poniedziałek, 15 maja 2017

Mity o IB

Cóż, przeżyłam IB, na własnej skórze zobaczyłam, co na temat tego programu jest prawdziwe, a co nie jest prawdą. Dlatego czas teraz obalić mity na temat matury międzynarodowej, wyprostować opinię jaką można znaleźć w polskim internecie. Zapraszam do (trochę przydługiej) lektury!

IB jest bardzo drogie.
I fakt, i mit.
Na jakie forum się nie wejdzie, tam od razu znajdzie się komentarz, że nie warto, bo trzeba dużo płacić. Rzeczywiście, większość szkół w Polsce oferujących maturę IB to szkoły prywatne. Zatem trzeba płacić czesne. Za maturę IB się też płaci. Podręczniki też nie są jakieś super tanie. Z drugiej strony, są też szkoły publiczne. Chodziłam do takiej i za samą naukę nie musiałam płacić. Moi rodzice musieli jednak zapłacić za maturę (nie powiem ile dokładnie, ale chyba ponad 2000 zł). Wiem, że w Polsce są też szkoły, które wraz z miastem płacą nawet za maturę, a uczniowie muszą zatroszczyć się o książki.
Nie znam kosztów czesnego. Jedyne, co mogę porównać, są ceny podręczników. Powiedzmy, że X chciałby mieć biologię i – tak jak w mojej szkole – wymagany jest podręcznik Clegga. Koszt? 290 zł według aktualnego kursu dolara/euro. W Polskim programie obowiązują 4 książki z biologii, powiedzmy z Nowej Ery, bo te są najpopularniejsze. Koszt takich 4 podręczników to około 220 zł, z tego, co się orientowałam. Duża różnica to to nie jest. Podręczniki można odkupić na Giełdzie IB w przystępnych cenach. Gdy rodzina nie może sobie pozwolić na jednorazowy wydatek by pokryć koszty matury (a przecież wie od początku, że to nadejdzie), to można zbierać na przykład po 100 zł miesięcznie. Można też ubiegać się o stypendium (u mnie w szkole przynajmniej takie coś działa).
W IB się nie śpi. Nie da się przeżyć bez energetyków i kawy.
Mit.
Nie wnikam w życie wszystkich IBików, ale na przykładzie mojej klasy – część osób się wysypiała, część osób notorycznie zarywała nocki. Ja należę do tej pierwszej grupy, a przedmiotów najłatwiejszych nie wybrałam. Najdłużej uczyłam się do 1 w nocy, nie wypiłam ani jednej kawy, ani energetyka (fe!). Z drugiej strony były osoby, które uczyły się do 4-5 w nocy, pisały eseje/internale na dzień przed deadline. Cóż, tzw. Calendar of events znany jest każdemu od września, zatem można przewidzieć cięższe okresy w szkole (listopad, styczeń i marzec w klasie maturalnej w szczególności). Tutaj nie ma nic innego jak dobra organizacja i sumienność.
W IB można mieć tylko dwie rzeczy z trzech: dobre oceny, sen, przyjaciele.
Mit.
Nawiązuje to do poprzedniego mitu. Są osoby, które są w stanie to łączyć. Ba! Są w mojej szkole sportowcy, którzy 5h dziennie trenują i często wyjeżdżają na zgrupowania kadry. I żyją. Mają dobre oceny. Mają przyjaciół, mają drugie połówki. Dla chcącego nic trudnego przy odpowiedniej organizacji. Masz wolny dzień w tygodniu, żadnego sprawdzianu, żadnej pracy do napisania? Nie jesteś mocno zmęczony? Usiądź nad internalem – co z tego, że trzeba go przynieść za dopiero dwa tygodnie.
IB robi się po to, by wyjechać na studia za granicę. Osoby, które zostały w Polsce to nieudacznicy.
Mit.
Na facebookowych grupach nie raz spotykałam się z opinią, że jak ktoś ma iść do IB, by zostać w Polsce to niech lepiej sobie nim głowy nie zaśmieca. Przecież z polską maturą równie dobrze można się dostać na zagraniczne uczelnie! IB to po prostu coś innego, coś, co kieruje ucznia na używanie wiedzy, myślenie samemu, umiejętności praktyczne, wszechstronność. Uczy systematyczności i uczy się uczyć.
Do klas IB chodzą tylko bogate, wywyższające się dzieci.
Mit.
Rzeczywiście, wielu z uczniów niczego nie brakuje. Są też zwykli ludzie ora tacy, którzy tylko dzięki stypendiom mogą sobie pozwolić na np. opłacenie matury. Myślę, że mit bogatych snobów powstał w większych miastach. Sam program został początkowo stworzony dla dzieci osób, które często się przeprowadzają po to, by zachować ciągłość programu, zapobiec trudnej aklimatyzacji. Pewnie i takie osoby – np. dzieci polityków – chodzą do IB. Do IB chodzą też zwykłe osoby i tak naprawdę, to z takimi ludźmi się spotkałam w klasie. Nawet, jak ktoś miał więcej czegoś od innej osoby, to tego nie manifestował. Wszyscy byliśmy sobie przyjaźnie nastawieni. Jedyna osoba, która zarozumiale chwaliła się byciem w IB uciekła z pre-IB już po dwóch tygodniach przez „za niski poziom angielskiego (!), matematyki i fizyki (które miała mieć na HL (!)).
Uczniowie IB to radykalna lewica.
Mit.
Powstał on w naszej szkole przy okazji debaty oksfordzkiej na temat przyjęcia do Polski uchodźców. Na „nie” było jakieś 70% uczniów szkoły, na „tak” – prawie sami uczniowie i nauczyciele IB. Przez tą debatę mieliśmy  - my, uczniowie, ale i też nauczyciele – wiele nieprzyjemności w innych klasach. I mimo, że u mnie w klasie są osoby, które są typowo zwolennikami prawicy, to nie zostały one zauważone. Widziano tylko lewaków ślepo wierzących w europejskie ideały. Cóż, nie było to przyjemne. Skąd to się wzięło? Może z tego, że IB każe uczniom zatrzymać się i pomyśleć. O tamtych ludziach, ich uczuciach. O tym, jakie są nasze ideały. No i tak wyszło.
W IB wszystko jest po angielsku!
Mit.
Angielski jest językiem wykładowym wszystkich przedmiotów, prócz języka polskiego i innych języków obcych. Jak ktoś czegoś nie rozumie, to nauczyciel tłumaczy po polsku od nowa.
Aby dostać się do IB, należy zdać egzamin FCE lub CAE.
Mit.
Papierek na znajomość języka wiele ułatwia przy rekrutacji, jednak nie jest on konieczny. Poziom FCE jest jednak poziomem oczekiwanym przez nauczycieli w momencie rozpoczęcia pre-IB. U mnie w szkole zwalniał on z testów z języka angielskiego.
Matura IB i dwujęzyczna to to samo.
Mit.
IB to zupełnie inny program, daleki od polskiego, praktycznie pod każdym względem. Matura dwujęzyczna to natomiast polski program po angielsku.


4 komentarze:

  1. Marto napisz proszę jak dalej potoczyły się twoje losy z lekarskim po IB. Z góry dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  2. No ja niestety już nie miałem okazji zdawać takiej międzynarodowej matury, gdyż nie znałem wcześniej języka angielskiego. Niedawno postanowiłem to zmienić o uczę się poprzez https://www.jezykiobce.pl/s/40/1000-slow-angielski-mp3 gdzie poznaję nowe słówka i staram się je przyswajać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Taka międzynarodowa matura to musi być super sprawa. Ale wiadomo znajomość języka musi być perfekcyjna. Ja swój angielski to muszę doszlifować. W szkole Lincoln do której mam zamiar się zapisać można wcześniej na https://lincoln.edu.pl/krakow/wybierz-test/ zrobić sobie taki test poziomujący ze znajomości języka. Dobre jest coś takiego moim zdaniem.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie miałam pojęcia. Ja zdecydowałam się na normalny program i studia w Polsce na http://www.wseiz.pl . A potem bez problemu znalazłam pracę za granicą, także dla chcącego nic trudnego. W naszym kraju też są super uczelnie i można nauczyć się zawodu jak należy.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za pozostawione komentarze - każdy motywuje mnie do regularnego rozwijania bloga!