poniedziałek, 22 maja 2017

CAS, czyli... wolontariat w szpitalu - część 1

Moja przygoda z wolontariatem w szpitalu to historia nie na jeden post. Nie będę Was zanudzać elaboratem na 1500 słów, więc po bożemu rozpocznę od tego dlaczego wolontariat i jak do niego się przygotowywałam – co musiałam zaliczyć, jakie dokumenty mieć, itd. Nie da się bowiem z marszu zacząć pracować w szpitalu, nawet bezpłatnie.

Wolontariat? A po co?

Jednym z warunków otrzymania dyplomu matury międzynarodowej jest zaliczenie CASu, czyli w sumie 150 godzin creativity, actvity, service – czegoś kreatywnego, wybranego przez ucznia sportu  oraz wolontariatu w najróżniejszej postaci. Ważne jest, jeżeli chodzi o wolontariat, że nie może on dostarczać żadnych rzeczowych bądź pieniężnych profitów, nie może być też on realizowany u np. taty w firmie (o czym niektórzy niestety zapominają). CAS realizuje się przez 18 miesięcy, zalicza się w marcu lub kwietniu przed maturą. Bez niego nie zdaje się matury.

Kurs przygotowawczy

Już przed rozpoczęciem programu IB zapisałam się na kurs przygotowawczy do wolontariatu w szpitalu. Każdy piątek po szkole, od marca do czerwca pierwszej klasy liceum, spędziłam w szpitalu uczestnicząc w zajęciach dla przyszłych wolontariuszy. Było nas około 50 osób z różnych szkół i klas (od biolchemów do humanów czy matfizów!). Warsztaty były różne – traktowały o planie szpitala, poznaniu dróg ewakuacji, przez pierwszą pomoc, procedury bezpieczeństwa (np. przy skaleczeniu igłą, kontakcie z płynami fizjologicznymi, wyrzucaniem odpadów) do zajęć z psychologiem. Muszę przyznać, że o ile zajęcia teoretyczne po jakimś czasie uleciały mi z głowy, tak zajęcia z psychologiem pamiętam do dzisiaj. Uczyły one sporo na temat zachowania w stosunku do pacjenta i były naprawdę przydatne. Zdarzyły się też małe absurdy, psycholog odradzała nam rozmawianie o praktycznie wszystkim, prócz pogody oczywiście. Całość kończyła się egzaminem składającym się z kilku części adresowanych do poszczególnych tematów realizowanych na kursie.

Miliard papierków

Udało się go zaliczyć egzamin! Był czerwiec, zatem nie rozpoczęłam od razu pracy na oddziale. Szpital, w którym miałam pracować był tam, gdzie moja szkoła – nie miałam możliwości dojazdu w wakacje. Zresztą, oprócz zdania egzaminu, było jeszcze trochę papierków do oddania – między innymi badanie kału w sanepidzie (upierdliwa rzecz) czy badanie u lekarza medycyny pracy.

Umowa o pracę w ramach wolontariatu


Ostatnim etapem było podpisanie umowy o wolontariat ze szpitalem. Tutaj raczej nie było problemów – pani ordynator oddziału kardiologicznego bardzo ciepło przyjęła mnie i koleżankę, gdy przyszłyśmy do niej z podaniem o zgodę na wolontariat; problemów nie było też wyżej – u dyrektora szpitala. Data rozpoczęcia wolontariatu: 4 wrzesień 2015.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za pozostawione komentarze - każdy motywuje mnie do regularnego rozwijania bloga!